czwartek, 5 lipca 2012

#1


Emerson Watts! - Pan Greer wyrwał mnie z drzemki, w która zaczynałam własnie
zapadac.
No i co? Oni naprawde oczekuja, e bedziemy przytomni o ósmej rano? Wolne arty.
- Jestem! - zawołałam, podnoszac głowe z blatu, i ukradkiem otarłam kaciki ust. Tak
na wszelki wypadek, gdybym sie zasliniła.
Ale najwyrazniej nie zrobiłam tego wystarczajaco dyskretnie, bo Whitney Robertson,
która siedziała przy stoliku metr ode mnie, zało yła pod nim jedna na druga te swoje długie
opalone nogi, rozesmiała sie szyderczo i sykneła:
- Sierota bo a.
Rzuciłam jej paskudne spojrzenie i powiedziałam bezgłosnie:
- Odwal sie.
A ona na to zmru yła jasnoniebieskie, mocno podmalowane oczy i szepneła bardzo z
siebie zadowolona:
- Chciałabys.
- Em - powiedział pan Greer i zdusił ziewniecie. Widocznie on te wczoraj zasiedział
sie do pózna. Chyba jednak nie dlatego, e goraczkowo usiłował przygotowac sie do tej
lekcji, w przeciwienstwie do mnie. - Ja nie sprawdzałem listy. Masz wygłosic przed klasa
dwuminutowa wypowiedz perswazyjna. Jedziemy w porzadku odwrotnym do alfabetycznego,
zapomniałas?
Super. Po prostu super.
Zawstydzona, wstałam od stolika i przeszłam na srodek sali, a cała klasa zaczeła
nerwowo chichotac. To znaczy wszyscy poza Whitney. Bo ona wyciagneła z torby lusterko i
przygladała sie własnemu odbiciu. Lindsey Jacobs, która siedzi w rzedzie koło niej, zerkneła
na Whitney z uwielbieniem i szepneła:
- Ten odcien błyszczyka jest jak stworzony dla ciebie.
- Wiem - mrukneła Whitney do lusterka.
Stanełam twarza do klasy, walczac z mdłosciami (dostałam ich, bo miałam za moment
przemawiac publicznie, nie przez te ich rozmówke... Chocia to te mógł byc jeden z
powodów). Dwadziescia cztery zaspane twarze patrzyły na mnie, z trudem otwierajac oczy.
A do mnie dotarło, e z mowy, która pisałam przez pół nocy, kompletnie nic nie
pamietam.
- Dobrze, Emerson - powiedział pan Greer. - Masz dwie minuty. - Zerknał na zegarek.
- Uwaga...
Niesamowite. Powiedział to, a ja w tej samej sekundzie poczułam w głowie jeszcze
wieksza pustke. Brzeczała mi w niej tylko jedna mysl... Skad ona wiedziała, to znaczy
Lindsey, e jakis odcien błyszczyka jest stworzony dla Whitney? yje na tym swiecie ju
prawie siedemnascie lat i nadal nie mam pojecia, jaki odcien błyszczyka został stworzony dla
mnie... Ani dla kogokolwiek innego, prawde mówiac.
Obwiniam za to tate. Wszystko zaczeło sie od tego, e dał mi meskie imie, bo był
absolutnie pewien, e bede chłopcem (chocia USG wykazało cos innego), a to dlatego, e tak
okropnie kopałam mame, kiedy mnie nosiła w brzuchu. Uparł sie nazwac mnie po swoim
ulubionym poecie. Takie sa skutki, kiedy twój ojciec wykłada literature angielska na
uniwersytecie. Mama chyba była jeszcze na haju po znieczuleniu zewnatrzoponowym, bo
wcale nie protestowała, nawet kiedy okazało sie, e USG miało racje. W rezultacie w moim
akcie urodzenia stoi jak byk: Emerson Watts.
Niezłe, co? Jeszcze jako płód padłam ofiara stereotypizacji płciowej. Ile dziewczyn
mo e sie czyms takim pochwalic?
- .. .start! - dokonczył pan Greer, nastawiajac minutnik.
I jakby nigdy nic, wszystkie informacje na zadany temat, wygrzebane wczoraj w nocy,
zalały mnie istna fala. Uff!
- Kobiety - zaczełam - stanowia trzydziesci dziewiec procent osób, które graja w gry
komputerowe, a jednak tylko niewielki odsetek gier stworzonych przez wart około trzydziestu
pieciu miliardów dolarów swiatowy przemysł gier komputerowych jest adresowany do
grajacych kobiet.
Tu zrobiłam pauze... ale to nie wywołało adnego efektu.
Trudno miec do nich pretensje. Było przecie bardzo wczesnie rano.
Nawet Christopher, który mieszka w moim bloku i podobno jest moim najlepszym
przyjacielem, nie słuchał. Siedział na swoim miejscu w tylnym rzedzie, nawet prosto, ale oczy
miał zamkniete.
- Badania, przeprowadzone przez Instytut Badan nad Wy sza Edukacja przy
Uniwersytecie Kalifornijskim wykazały - ciagnełam e odsetek wydziałów w zakresie
informatyki spadł do najni szej w historii wartosci poni ej trzydziestu procent. Informatyka
jest jedyna dziedzina, w której udział kobiet znaczaco spada.
O Bo e! Na pierwszej lekcji spali wszyscy poza mna. Nawet pan Greer powoli
przymknał oczy.
Jak to miło, panie profesorze, e zamiast rozwiazywac problemy, staje sie pan jednym
z nich.
- Wielu naukowców uwa a, e to rezultat zaniedban ze strony naszego systemu
szkolnictwa, któremu nie udaje sie zainteresowac dziewczat przedmiotami scisłymi, a
zwłaszcza informatyka, w latach gimnazjalnych - brnełam dalej, patrzac prosto na pana
Greera. Nie, eby to zauwa ył. Zaczał własnie leciutko pochrapywac.
Rewelka. Po prostu rewelka. To znaczy naprawde troche sie przejełam, kiedy
dostałam ten temat, bo, szczerze mówiac, lubie gry komputerowe. A przynajmniej jedna.
- Co wiec mo na zrobic, eby zainteresowac dziewczyny grami komputerowymi -
ciagnełam rozpaczliwie - które według badan rozwijaja umiejetnosci strategiczne oraz ucza
rozwiazywac problemy, a ponadto pomagaja kształtowac zdolnosc do wchodzenia w
interakcje społeczne i umiejetnosci działania zespołowego?
Zdałam sobie sprawe, e to na nic. Naprawde.
- No có - powiedziałam - mogłabym teraz sciagnac ciuchy i pokazac wam, e pod
d insami i bluza nosze koszulke bez rekawów i szorty, zupełnie jak Lara Croft z Tomb
Ridera... Tyle e moje sa uszyte z niepalnego materiału i ponaklejałam na nie fluorescencyjne
nalepki z dinozaurami.
Nikt nie drgnał. Nawet Christopher, który troche sie podkochuje w Larze Croft.
- Wiem, co sobie pomyslicie - ciagnełam. - Fluorescencyjne nalepki z dinozaurami
były modne w zeszłym roku. Ale moim zdaniem dodaja pewnego je ne sais quoi całosci
stroju. Fakt, superkrótkie szorty sa niewygodne i cie ko je sciagnac w łazience dla dziewczyn,
ale dzieki nim tak łatwo siegnac do tych dwóch kabur, które mam na udach i w których
trzymam rewolwery du ego kalibru... Kuchenny minutnik zabrzeczał.
- Dziekujemy, Em - odezwał sie pan Greer i ziewnał. - Bardzo przekonujace
wystapienie.
- Ale nie ma za co, panie profesorze - odparłam z szerokim usmiechem. - Cała
przyjemnosc po mojej stronie.
To dobrze, e rodzice nie musza płacic czesnego za Liceum Autorskie Tribeca -
dostałam pełne stypendium naukowe.
Bo naprawde mam spore watpliwosci co do jakosci wykształcenia, jakie tutaj
otrzymuje.
Wróciłam na miejsce, a pan Greer odezwał sie, własciwie sam do siebie:
- Kogo my tu mamy dalej ? A, tak. Whitney Robertson. - I usmiechnał sie, bo ka dy
sie usmiecha, kiedy wymawia imie Whitney. Poza mna. - Twoja kolej.
Whitney - która po dzwonku minutnika szybciutko przypudrowała sobie nos - z
trzaskiem zamkneła puderniczke i zdjeła noge z nogi. Nie tylko ja przy okazji zerknełam na
jej stringi we wzór lamparcich cetek. Nagle wszyscy jakos sie o ywili.
- I tak nic z tego nie bedzie - powiedziała ze smiechem Whitney, podniosła swoje
wysokie, szczupłe ciało zza stolika i swobodnym krokiem (swobodnym, chocia miała buty
na dziesieciocentymetrowych platformach. Jak one to robia? Gdybym ja spróbowała
przechadzac sie swobodnym krokiem w butach na dziesieciocentymetrowych platformach, od
razu wywinełabym orła) ruszyła na srodek sali, a krótka marszczona spódniczka kołysała sie
w rytm jej kroków, Kiedy odwróciła sie do nas, w klasie nie było ani jednej pary oczu, która
by sie w nia nie wlepiała.
Pomijajac Christophera, jak zauwa yłam, gdy obejrzałam sie, eby sprawdzic. Nadal
spał.
- Uwaga... start - powiedział pan Greer, nastawiajac kuchenny minutnik.
- W swoim wystapieniu chce wyjasnic - zaczeła Whitney słodkim głosikiem, zupełnie
niepodobnym do tego, którym zwykle ka e mi sie wypchac - dlaczego nie wierze w mit
twierdzacy, e zachodnia cywilizacja stawia kobietom zbyt wysokie wymagania co do urody.
Mnóstwo kobiet narzeka, e moda i film atakuja w tym samym stopniu poczucie
własnej wartosci młodych dziewczyn i starszych kobiet. Chca one, eby te dziedziny
przemysłu rozrywkowego dostosowały sie do, cytuje, bardziej typowej kobiecej figury,
koniec cytatu. A ja twierdze, e to smieszne!
Odrzuciła na ramiona kilka pasm długich jasnych włosów (podobno farbowanych. A
przynajmniej tak twierdzi moja młodsza siostra Frida, która zna sie na takich rzeczach) i
zapytała, a jej błekitne oczy ciskały gromy:
- Jakim cudem promowanie zdrowej wagi, która naukowcy okreslili na indeks masy
ciała poni ej dwudziestu czterech koma dziewiec, jako ideału urody miałoby zagrozic
poczuciu własnej wartosci jakiejs kobiety? Jesli niektóre kobiety sa zbyt leniwe, eby chodzic
na siłownie, bo wola przez cały dzien siedziec i grac w gry komputerowe, no có , to ich
problem. Ale nie powinny potem zrzucac winy na te z nas, które dbaja o swoje ciała jak
nale y, i twierdzic, e mamy seksistowskie poglady albo e im wyznaczamy niemo liwe do
osiagniecia standardy urody... Zwłaszcza e wiele z nas to ywe dowody, e te standardy
niemo liwe do osiagniecia wcale nie sa.
Kopara mi opadła. Rozejrzałam sie, eby zobaczyc, czy kogos poza mna te zatkało.
To tak Whitney zinterpretowała temat, jaki wyznaczył jej pan Greer na dwuminutowa
wypowiedz perswazyjna? e kobiety o normalnej figurze powinny przestac obwiniac media
za to, e jako ideał urody prezentuja chude jak patyki modelki i aktorki?
Najwyrazniej jednak byłam jedyna osoba w klasie, która uznała, e cos jej sie
pokreciło. Przynajmniej to sugerowały spojrzenia, jakimi wszyscy (a szczególnie meska
połowa klasy) wpatrywali sie w niezwykle, trzeba przyznac, kształtny biust Whitney.
- Gdyby to było cos naprawde złego chciec wygladac jak na przykład Nikki Howard -
ciagneła, wymieniajac nazwisko popularnej supermodelki - to czy kobiety wydawałyby, jak
sie ocenia, trzydziesci trzy miliardy dolarów rocznie na programy utraty wagi, kolejnych
siedem miliardów na kosmetyki i mniej wiecej trzysta milionów na operacje plastyczne?
Oczywiscie, e nie! Kobiety maja swój rozum! Wiedza, e przy odrobinie wysiłku i, no, nieco
wiecej ni odrobinie pieniedzy, moga stac sie tak atrakcyjne, jak... dajmy na to ja.
Przerzuciła długie włosy na jedno ramie i mówiła dalej:
- Niektórym - spojrzenie, jakie rzuciła w moja strone sugerowało: „Tu prosze wstawic
nazwisko Emerson Watts” - mo e sie wydaje, e to zarozumialstwo z mojej strony twierdzic,
e jestem atrakcyjna. Ale prawda wyglada tak, e uroda to nie tylko metr siedemdziesiat piec
wzrostu przy rozmiarze XS. Najwa niejszym dodatkiem, jaki mo e sobie sprawic
dziewczyna, jest wiara w siebie... A mnie tego akurat nie brakuje!
Niewinnie wzruszyła ramionami i niemal wszyscy chłopcy - i połowa dziewczyn te -
a westchneli, patrzac na nia tesknie. Obróciłam sie na krzesle i z ulga zauwa yłam, e
drzemiacemu Christopherowi głowa opadła na piers. Chocia jeden facet na czternastu nie był
zagro ony.
Odwróciłam sie z powrotem, w sama pore, by usłyszec, jak Whitney dodaje:
- I chocia ró ni krytycy wmawiaja nam, e tego ideału osiagnac sie nie da, a kobiety
umieraja, chcac sie przesadnie odchudzic, jedynym czynnikiem, który zabija w tym kraju
kobiety, jest przybierajaca rozmiary epidemii otyłosc.
Wszyscy pokiwali zgodnie głowami, jakby to wszystko logicznie sie ze soba łaczyło.
A przecie wygadywała bzdury. Przynajmniej moim zdaniem.
- No có , to by było na tyle. Wystarczyło na dwie minuty?
W tej samej chwili kuchenny minutnik zadzwonił, a pan Greer rozpromienił sie i
stwierdził:
- Dokładnie dwie minuty. Swietna robota, Whitney. Whitney znów usmiechneła sie
kokieteryjnie i ruszyła w strone swojego miejsca. Poniewa widziałam, e nikt inny sie nie
odezwie (jak zwykle), podniosłam reke w góre.
- Panie profesorze? Rzucił mi znu one spojrzenie.
- Tak, panno Watts?
- Wydawało mi sie - powiedziałam - e w wypowiedzi perswazyjnej nale y
przekonywac słuchaczy za pomoca faktów i statystyk.
- I własnie ten efekt osiagnełam - oznajmiła Whitney, siadajac.
- Osiagnełas tylko tyle - odpaliłam - e wszystkie dziewczyny w tej klasie, które nie sa
tak chude jak Nikki Howard, fatalnie poczuły sie we własnej skórze. Wspomniałas przecie ,
e wiekszosc z nas nigdy nie bedzie wygladała jak ona, niezale nie od tego jak bardzo
bedziemy sie starac ani ile na to wydamy kasy.
Odezwał sie dzwonek, głosny i natarczywy.
Kiedy wszyscy poderwali sie z miejsc, eby isc na nastepna lekcje, Lindsey odezwała
sie do mnie:
- Jestes zwyczajnie zazdrosna.
- Totalnie - poparła ja Whitney, gładzac sie dłonmi po szczupłych udach. - I co do
jednego masz racje. Jakbys sie nie starała, nigdy nie bedziesz wygladała tak dobrze jak Nikki.
Smiejac sie z własnego dowcipu, wyszła z klasy, a za nia, chichoczac, podreptała
Lindsey. Zostałam sam na sam z panem Greerem. z Christopherem.
- Mo esz poruszyc te kwestie w przyszłym tygodniu, Em - zasugerował pan Greer -
kiedy bedziemy zajmowac sie replikami obalajacymi jakis punkt widzenia.
- Bardzo dziekuje, panie profesorze - odparłam, patrzac na niego z wyrzutem.
Wzruszył ramionami z za enowaniem. Spojrzałam na Christophera, który powoli sie
budził.
- Tobie te wielkie dzieki. Za całe wsparcie. Zamrugał zaspanymi oczami i potarł
powieki.
- Kobieto, słyszałem ka de twoje słowo - powiedział.
- Doprawdy? - Uniosłam brew. - To na jaki temat mówiłam?
- Hm... Nie jestem pewien. - Usmiech Christophera był nieco asymetryczny. - Ale
wiem, e to miało cos wspólnego z szortami. I fosforyzujacymi nalepkami z dinozaurami.
Pokreciłam głowa. Czasami wydaje mi sie, e szkoła srednia została wymyslona po to,
by wystawiac nastolatki na cos w rodzaju testu sprawdzajacego, czy maja dosc odpornosci,
eby przetrwac w prawdziwym swiecie.
I jestem całkiem pewna, e ja ten test oblewam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz